Jest inaczej. Nie ma wielkiego "ach", ale mimo to jest lepiej niż poprzednim razem. Odpoczywać jednak trzeba ze spokojną głową i spokojnym sercem.
Zdziwiona jestem, że obsługa mnie poznała - tylu tam się ludzi przewija. Były więc powitania i plotki i drinki i oświadczyny (nieprzyjęte). I było fajnie. Już planuję Góry Błękitne i Port Antonio. Następnym razem.