To był najdłuższy dzień w roku. Oboje się staraliśmy, żeby był bardzo miły - były wycieczki po winnicach, i wino różowe, bo gorąco, i kolacja nad jeziorem, i spacer, i festyn, i wybieranie mebli, i pianina, i prezenty, i pogoda piękna. Ale zabrakło najważniejszego. Mieliśmy wszystkie szanse, jakie mogliśmy dostać od losu. To było nasze ostatnie spotkanie. Urodzinowe. Pierwszy dzień lata.
A miasto piękne, chociaż Szwajcarzy jakby nie umieli się z niego cieszyć. Jak wiadomo w Szwajcarii nie wolno brać prysznica ani spuszczać wody po 22. Nie dotyczy to miejsc, gdzie mieszkają expaci. Tam imprezy trwają do rana i nikt na osiedlu spać nie może. Mam teorię - obcokrajowców celowo się izoluje, oferując im mieszkania w expackich osiedlach, bo wiadomo, że mają barbarzyńskie zwyczaje używania wody po 22.