brudno, korek itd. Przez chwilę rozważam natychmiastową emigrację na Svalbard i zajęcie stanowiska kasjerki w sklepie, ale zdałam sobie sprawę, że a) nie znam norweskiego, b) nie umiem jeździć skuterem śnieżnym, c) raczej nie potrafię zabić miśka (jakby co). W związku z tym z żalem odpuszczam i następnego dnia wracam do pracy, która (było nie było) finansuje moje podróże.